Pokój dzienny - piętro

Zrobiło jej się niedobrze. Bolała ją ręką i już czuła jak coś miesza się z jej krwią - Dziwnie się czuje - mruknęła patrząc cały czas na swoja lekko czerwoną rękę -To minie??

Przycisnął jej twarz do swojej klatki piersiowej. - Tak musi być. Nie myśl o tym, niedługo zapomnisz o bólu i o tym, ile bólu cie to kosztowało. - Pogładził jej włosy ukradkiem spoglądając na bransoletkę.

Ale ją bolało, strasznie ją bolało. Zaczerwienienie nie znikała a raczej coraz bardziej się powiększało. Mało brakowało a chciała go gryźć w klatkę piersiową bo ból był nie do zniesienia. Aż się z bezradności rozpłakała. to miało przecież nie boleć. Okłamał ją.

Zaniepokoił się już całkiem. - Co jest? To nie boli, Calls, powiedz że nie boli! - Powiedział ocierając jej łzy dłonią. Wtf? To nie możliwe... Trzeba przejrzeć te księgi. - Zaraz przestanie, nie płacz. - Próbował ją pocieszyć ale sam był nieźle przestraszony. O co chodziło?

-Boli -już prawie zaczęła wyć z bólu. Nie czuła ręki a do tego doszły jej trudności z oddychaniem. Płakała, krzyczała i wiła się z bólu nie wiedziała co się dzieje. Przez głowę jej nawet przeszło że to sprawka Setha, że chciał ją zabić więc ostatkiem sił rzuciła się na niego z pięściami.

Zaczął się wkurzać. Co to ma być? Co się dzieje. - Calls, spokojnie. Położ się. Wszystko będzie dobrze. - Pocałował ją szybko między jednym a drugim jej uderzeniem. - Nie bij mnie, heej, nic ci nie będzie! - Pocieszał ją. Wstał z łóżka i podszedł do szafki z książkami. Wyjął najgrubszą i najbardziej zakurzoną. - Zaraz zobaczymy co z tobą.
/kolacja z/w

A ona powoli traciła siły. Co chwila traciła przytomność. Było jej zimno i gorąco na przemian. Nie mogła znieść tego bólu, próbowała nawet zdjąć jakąś bransoletkę ale nie dała rady.

Szybko przeglądał księgę szukając czegoś o tej bransolecie. - Wampiry giną przy użyciu bransoletki... Mdlenia, o mdlenia! - Mruczał sobie pod nosem to co znalazł. Widząc co tam pisze zesztywniał cały. - Callie, Callie! Czy w twojej rodzinie były jakieś wampiry? - Niemal wrzasnął widząc że dziewczyna już prawie nie ma sił.

Otworzyła oczy - Nie chyba nie moi rodzice są normalni, tak myślę -mruknęła cicho. Jeszcze tego jej brakowało że będzie miała wampiry w rodzinie. Cudownie - Co mi jest?? Ja już nie daję rady -nawet nie miała siły płakać.

Z przerażeniem spojrzał na nią. Zaczął wyrywać bransoletkę z jej ręki, rwał z całej siły, ale nie dało się. Zaznaczyli to w książce. IM już nie da się jej zdjąć. Jak to było możliwe?! Odpuścił na chwilę i przytulił się do niej mocno. - Je-jesteś pół... wampirem. Pół-wampirem! - Wytłumaczył jej mimo że sam nie rozumiał. Wszystko ma się skończyć, tak nagle? Chore...

-Kim??? - nie rozumiała co to znaczy być pół-wampirem. - Proszę Cię Seth zdejmij mi ją ja już dłużej nie wytrzymam, nie mam siły - głos jej się łamał i znowu straciła przytomność. Czuła że jest źle że dzieje się z nią coś niedobrego. Była przerażona.

Nie oderwał się od niej nawet na milimetr. - Nie da się, na prawdę... Nie wiem co robić. - Rozciął sobie zębem żyłę w nadgarstku i podstawił jej pod usta. - Spróbuj. Pij. - Nakazał jej. Nie wiedział czy to coś da, czy nie. Ale wampirza krew (o ile tak można to nazwać) miała wiele właściwości. - Półwampir. To znaczy, że jakiś wampir się rozmnożył. I jesteś potomkiem tego wampira. Był chyba tylko jeden w całej historii, czy to możliwe? - Znów musiał pechowo trafiać. Nie ma szczęścia w miłości.

Ha ha ha. Odtrąciła jego rękę nie będzie piła jego krwi. To niedorzeczne. Wtuliła się tylko w niego bardziej. Bała się, bardzo się bała. -To koniec Seth. prawda?? - nie musiała pytać wiedziała to po jego minię. Z niechęcią popatrzyła na swoją rękę z bransoletką - Może ją utnij??

- Pij, pij! - Prosił ją, wręcz błagał. - Choć trochę! - Złudne nadzieje, no ale Seth próbował zrobić cokolwiek. - Nie pozwolę ci umrzeć. - Przyłożył rękę spowrotem do jej ust. Uciąć? - Nie idzie... Gdyby to było tak proste...

Niechętnie zaczęła ssać krew z jego ręki. Na początku było ochydne ale po chwili nawet jej zaczęła smakować więc zaczęła pić jej coraz więcej i więcej. Nie widziała żadnej poprawy,czuła tylko że jej głód jest coraz większy. Spojrzała na Setha i przerażona puściła jego rękę.

- Pij, mi może zabraknąć. Nie potrzebuję jej. - Mruknął i podstawił jej rękę spowrotem. - Chyba że czujesz się po niej gorzej... - Odsunął ją znów gwałtownie. Widział na jej twarzy że coś jest nie tak. Dziewczyna zbladła, wręcz posiniała.

-Nie wiem ....nic nie czuję - czuła że się dusi i nie może nic więcej powiedzieć. Łzy się jej lały strumieniami, próbowała dać mu jakiś znak,ale nie miała siły. Spojrzała na chłopaka po raz ostatni i bezwładnie padła na kanapę.

Natychmiast podniósł jej martwe już ciało. Nie proszę, nie znów! Zaczął krzyczeć, wręcz wrzeszczeć. - Callie, nie proszę, nie rób mi tego! - Chodźby to było przez nią. Ale on dobrze wiedział, że to jego wina. Mógł się upewnić od razu. Ale kto by pomyślał?! Już po wszystkim... - Calls, Calls, nie możesz odejść! - Przytulił się do niej cały. Płakał, chyba. Spróbował zerwać tą cholerną bransoletkę. Udało się... To znaczyło tylko jedno. Ona naprawdę nie żyje. - K-kocham cię, Call! - I nie wiadomo czy pod wpływem emocji, czy po prostu zrobił to o czym od dawna marzył, opuścił jej ciało na kanapę i podszedł do szafki. Cały zestaw drewnianych kołków na czarną godzinę. Wziął jeden. Najostrzejszy i najgrubszy. Położył się obok niej i wbił go sobie w serce. W męczarniach, po jakichś kilku chwilach zmarł, po raz drugi, tak już na zawsze.

smutne aż się wzruszyłam

ja też , ah... taka miłość :<
możemy sobie pospamować hahaha xd

hahaha a ona nie powinna się "obudzić" jako wampir??? bo Callie po raz pierwszy umarła aahhahahaha to jak jakaś romeo i julia xd

Jaa, niech się obudzi jeszcze i jak zobaczy martwego Setha wyciągnie mu kołek i wbije sobie :D

nie ona już umarła inie chce jej się budzić.no ale miło się grało ale dupa że forko wogóle nie ruszyło teraz możemy iśc zdobywać akadamie

Si, si !
No ale w ogole nie było reklamowane ani nic... mówi się trudno.
Academy hej!

więc to pa ide na academie no ale zawsze callie moze się obudzić szkoda że Seth nie ;c