Pokój dzienny - piętro

On tymczasem działał na całego. Wziął jakąś starą książkę i potrzebne rzeczy i bawił się w jubilera. Już nie raz robił te bransoletki, znał na pamięć cały przepis, ale lepiej mieć pewność. Najgorzej było dodać arcydzięgiel, ale udało mu się to, chociaż poczuł się słabo gdy tylko zobaczył pokruszone wyschnięte ziele. Przetopił, połączył, pozlepiał i wkrótce ukazało się błyszczące maleństwo. Wyglądało na normalną bransoletkę, gdyby nie ta szpica. - Chodź, Callie! - Zawołał ją. W tym pokoju było mimo wszystko najjaśniej więc nie było problemów z trafieniem czy cos.

Niechętnie weszła do salonu -Gotowe?? -spytała a jej wzrok padł na małe cudo na stoliku - To to?? Wygląda zwyczajnie -delikatnie przejechała palcem po metalu - Jak to ma chronić?? -nie była zbyt przekonana do tego że to zadziała.

Spojrzał na nią zdumiony. Odwinął trochę bransoletki na lewą stronę i ukazał jej ostry szpikulec. - Zwyczajna, tak. Boisz się? - Zapytał i poklepał miejsce obok siebie. Lepiej żeby usiadła od razu niż potem bezwładnie opadła czy coś. Każdy może reagować na to inaczej. - Wytłumaczę ci potem. - Wychodzi powoli na to że mają dużo do obgadania.

niech gada tu i teraz a nie najpierw wbije jej coś w żyłę a dopiero potem powie jak działa. Usiadła koło niego ale schowała obie ręce z tyłu. Chyba nie wbije nic w nią bez jej zgody. Patrzyła calły czas na bransoletkę, wyglądała niewinnie na pierwszy rzut oka,

Pokręcił zniecierpliwiony głową. - Czyli mam rozumieć że dopóki nie dowiesz się jak to działa nie pozwolisz na to tak? - Niech zgadnę - pokiwała potwierdzająco głową. - No więc. TO takie wiesz... niebywałe. Przez ten szpikulec do krwi dostarczać się będzie stale te zielsko. - 'Zielsko' zanim ugryzł się w język, jeszcze pomyśli że chce ja naćpać. - Arcydzięgiel. Wybacz, ale nie nawidzę tego cholerstwa. - Pospiesznie dodał i nabralł powietrza do płuc. - Będzie bolało jak wkłucie igły, trochę jak widzisz grubej, ale zrobię wszystko żebyś poczuła jak najmniej. No i po kilku godzinach już będziesz bezpieczna. Dopóki jej nie zerwiesz, a to byłby wielki błąd. - Pomachał jej bransoletką przed nosem i uśmiechnął się dość nieśmiało.

Zmarszczyła brwi. Nie uspokił jej zbytnio tym co powiedział. - Na ile to wystarcza?? -bo to ziele pewnie się kiedyś kończy, i dziwnie będzie chodzić ciągle prawie jak na hajsu xd -A kiedy uznam że jest zbędna??? I czemu nie można jej tak zdjąć po prostu??? -miała na razie za dużo pytań żeby się na to zgodzić od razu.

//zw oobiad

Nigdy nie słyszał o wykończeniu się bransoletki, to chyba niemożliwe. W końcu ludzie umierają, a wampiry jej zbyt nie potrzebują. - Na zawsze. Z tego co wiem. - Odpowiedział. Wiedział, że musi odpowiedzieć jej na wszystko, chociaż on sam nie wahałby się ani chwili. Ale to nie jest jak na haju xd. - Lepiej żebyś nie uznawała jej za zbędną. Zdjąć? Bo ta szpica wrasta w ciało. Nie oczywiście w całą rękę czy coś, ale otacza najbliższe żyły. Jeśli wyrwiesz ją możesz nawet się wykrwawić. - Tak, to jej pewnie było potrzebne. Świadomość że gdy zdejmie bransoletkę może umrzeć.

-Więc jej nie chcę - powiedziała szybko - Wychodzi na to że ona tylko szkodzi zamiast mi pomóc - odwróciła spojrzenie od tego przedmiotu zła - Nie jest mi potrzebna teraz i nie będzie potrzebna potem - za dużo nie słyszała w swojej głowię- A ja Ci ufam -uśmiechnęła się lekko do niego - I wiem że mnie nie skrzywdzisz

Zamrugał oczami coraz bardziej zniecierpliwiony. - Ale ja nie ufam sobie, jeśli to coś zmienia. - To wampir, im się nie ufa, oni są nieodgadnieni. Obiecał sobie że będzie się starał ale nie odpowiada za to w stu procentach. - A poza tym to nie chodzi tylko o mnie. Możesz spotkać wiele wampirów, to cię ochroni przed innymi. Bo nie jestem jedyny w tym mieście. - Wyjaśnił. To powinno ją przekonać, ale kto ja tam wie xd.

-W tym przypadku będę liczyła na Ciebie. Bo mnie obronisz prawda??? - i skoro do tej pory on jest pierwszym wampirem którego spotkała to chyba nie stanie się teraz tak że nagle pozna ich mnóstwo. - Nadal nie jestem przekonana - zerknęła na bransoletkę. Za bardzo chyba bała się igieł i bólu. Hahah i mówi to ktoś pare dni temu podcinał sobie żyły.

Chwycił ją wolną ręką za dłoń. - Musiałbym być przy tobie 24h/d. A to nie jest możliwe, sama dobrze wiesz. Proszę cię, zrób to dla mnie. Nie chcę kolejny raz stracić... - Zastanowił się chwilę. - Kogoś na kim mi zależy. - Dodał po chwili. Był już zrozpaczony wręcz bo czuł, że ona tego nie przyjmie.

Bo się boi. To ingerencja w jej ciało na całe życie jak widać. -Czy inne....wampiry od razu ją rozpoznają???-bo wtedy to się rozejdzie że jest człowiekiem który spotyka się z wampirem. Wzięła do ręki małą bransoletkę żeby jej się przyjrzeć. Wzięła głęboki oddech i spojrzała na Setha - Będę ją nosić ale tylko że zrobiłeś ją specjalnie dla mnie.

- Wampiry zazwyczaj nie zwracają uwagi na nic dopóki nie ugryzą. Ale i tak łatwo ją ukryć pod bluzką czy coś... O to nie musisz się obawiać. - Odetchnął słysząc jej słowa. - Dziękuję. - Przyciągnął ją do siebie i odebrał jej bransoletkę. Delikatnie zbliżył się do jej twarzy, lekko muskając jej usta.

-I jej nie wyczują??? -pocałowała go lekko i odwinęła rękawy bluzki - Którą rękę wolisz?? - nie wiedziała na której to się umieszcza więc niech sam wybiera- A co jeśli ktoś mnie napadnie i będzie chciał ją zerwać albo sama ją niechcący wyrwę??? Wtedy też się wykrwawię?? -przeraziła się znowu. Ta bransoletka to zło.

- Nie wyczują. - Potwierdził. Chwycił jej lewą rękę i zaczął delikatnie ją dotykać. Następne pytanie nieco zbiło go z tropu. - To by było dziwne. Nigdy się nie wydarzyło, wampiry raczej nie lubią marnować krwi, skoro mogą ją wypić, czemu mieliby ją tracić w ten sposób? Nie obawiaj się już. - Uśmiechnął się znów i pocałował jej nadgarstek w miejscu w którym za niedługo będzie bransoletka.

Do tej pory się nie wydarzyło więc pewnie Callie pierwszej się przytrafi. Nadal nie była przekonana ale widziała że Sethowi na tym bardzo zależało. - Dobra jestem gotowa - mruknęła cicho i zacisnęła dłoń w pięść - Postaraj się żeby nie bolało - musnęła jego policzek i odwróciła głowę żeby nie musieć na to patrzeć.

Założył jej bransoletkę, ale na razie nie wbijał szpica. Objął ją ramieniem i pocałował namiętnie trzymając drugą dłoń nadal na bransoletce. To jej trochę pomoże, powinno przynajmniej. Wpijał się w jej usta, a szpicę przyłożył delikatnie do jej skóry.

Ta chce jej odwrócić uwagę ale nie wyjdzie mu bo za bardzo jest przerażona i boi się bólu. Oderwała się od jego ust i zerknęła na jego dłoń. -Oby to było warte tego wszystkiego- mruknęła opierając brodę na jego ramieniu. Najwyżej jak zaboli ugryzie go w rękę.

Ok, więc jednak w pełni świadomości chce tego. Ona go ugryzie, to nic, gorzej jak on ją xd. - Będzie. - Pocałował ją w policzek leciutko i wbił szpicę w żyłę przenosząc na nią natychmiastowo wzrok.

Krzyknęła więc z bólu i zacisnęła zęby na jego ramieniu. -Cholera - lrzyknęła znowu i spojrzała na rekę. Kropla krwi spłynęła jej po nadgarstku - Miało nie boleć, obiecałeś.......

Nadal trzymał wbitą szpicę, przyciskał ją do jej ciała. Widząc kroplę krwi gwałtownie odwrócił się w drugą stronę. - Przepraszam, zwykle nie boli. - Mruknął przez zaciśnięte zęby. Nie, nie teraz nie może stracić panowania nad sobą. Rzucił jej chusteczkę żeby wytarła krew.

-Seth to boli - warknęła patrząc na jego dłoń na bransoletce. Wytarła krew i wyrwała rękę z jego uścisku, musiała się przyjrzec temu wszystkiemu z bliska.

- Uważaj! - zawołał. - Nie pozwól szpicy wypaść. - Wyjaśnił. - Potrzymaj przez chwilę, sama, ale musisz to trzymać. - Delikatnie odwrócił się w jej stronę. Krwi już nie było ale czuł ten zapach. Wolał się nadal odwracać tyłem.
/muszę iść... wróce wieczorem/

Callie by wolała aby jej to cholerstwo wypadło. Ale i tak posłusznie przytrzymała bransoletkę druga dłonią. Zerknęła na jego twarz i zaśmiała się cicho -Wszystko okej?? Jakoś tak zbladłeś.

Przełknął nerwowo ślinę. - Tak, tak. - Wymamrotał i odwrócił się do niej już całkiem. Wampir zbladł? Chciałabym to widzieć xd. - Trochę mnie... gorzej się poczułem. - Wymusił uśmiech, mimo że cały czas z całej siły trzymał zaciśnięte pięści i zęby. - Możesz już puścić. Popatrz. - Wskazał na jej rękę. Skóra jej dłoni otoczyła szpicę jak pnącze.