Sypialnia - parter

- Nie cierpię, mogę je usłyszeć w każdej chwili. No prócz tych ostatnich dni, ale to przejdzie. Współczuję pierwszej spotkanej kobiecie przeze mnie, gdy to się skończy. - Mruknął. Podszedł do niej i przytulił ją wyszarpując jej poduszkę z rąk. - Czuję, gdy moc działa. Nie działała, więc nadal czekam na odpowiedź.

-Więc brakujesz z braku miłości - stwierdziła smutno, skoro chciał ją przytulić nie opierała się mimo że było jej zimno od niego no ale czego się nie robi dla wampirka xd -Hmm masz zamiar jakąś ostro wykorzystać?? Jesteś nimfomanem?? -zamyśliła się czy sex z wampirem jest taki sam z człowiekiem - Nie działa?? -zapytała słodko układając usta dzióbek - Więc to pewnie Twój urok na mnie działa

- Jeśli chodzi o miłość, to jej nie potrzebuję. - Idiotyczne to było, stał przytulony z dziewczyną, bez swojej mocy i mówi że nie potrzebuje miłości. - Chyba jestem. - Mruknął zadowolony. Urok? - No urok, tak... Więc jednak ci się podobam. - Łapał za słówka, ale bez tego nic by nie osiągnął.

-Chyba?? Nie nie jesteś nimfomanem jesteś po prostu facetem - wzruszyła ramionami. Słuchała co ma jeszcze do powiedzenia mimo że próbował ukryć że jest samotny ona wiedziała swoje. - Urok to swoją drogą a to że ktoś jest przystojny inną. Jedno nie łączy się z drugim drogi Sethcie.

Westchnął. Już nie obchodziło go czy mówi do niego Seth, czy Kevin. - Więc, jestem przystojny, czy mam urok, mhm? - Zapytał. Dla niego nie stanowiło to chyba różnicy, zresztą, nie oglądał się za facetami, więc nie wiedział jak patrzy na to płeć przeciwna.

Odsunęła się lekko od niego żeby mu się lepiej przyjrzeć- No hmm jesteś wysoki, umięśniony, nie łysiejesz, nie masz brzucha od piwa, masz ładne oczy więc możesz się kobietom podobac - stwierdziła z namysłem - No a jak dodamy do tego Twój urok to jest już całkiem wybuchowa mieszanka.

Uśmiechnął się lekko. - Mhm, i mam 21 lat od wieków. - Mruknął. Nie przeszkadzało mu to, bo się nie zakochał w kimś z kim chciałby żyć sobie do spokojnej starości. Ostatnio ciągle myśli o miłości, cholera, po tylu latach chce się ustatkować? - Gdybym teraz otworzył drzwi, poszłabyś? Czy wróciłabyś do domu i zapomniała o tej całej sprawie, albo co gorsza powiedziała wszystkim gdzie mieszkam i kim jestem?

Zaskoczył ją tym co powiedział - Poszłabym chyba na tym mi najbardziej zależy. -przygryzła wargę i odwróciła wzrok aby nie musieć na niego patrzeć i spokojnie pomyśleć -I chyba bez Twojej mocy nie mogła być o tym zapomnieć, prawda?? -uniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy.

//sry ale net mi się zwalił i juz panikowałam

Skinął z uśmiechem i klasnął w dłonie, którymi otaczał jej biodra. - I właśnie dlatego tu siedzisz. Odzyskam moc, zapomnisz i będziesz żyła normalnie. - Wytłumaczył, ale w głosie było czuć lekki żal. Już przyzwyczaił się do towarzystwa, już mu to tak nie przeszkadzało.

-Żartujesz??? Serio mnie wypuścisz?? - nie była pewna czy mówi serio.Bała się że to tylko żart i zaraz zmieni zdanie - Nie możesz czegoś zrobić z temperaturą ciała?? Zimno mi powoli -mruknęła bo pewnie zaraz dostanie wychlodzenia organizmu

- Myślałaś że będę cię tu trzymał na wieczność? Nie jest mi to na rękę. - Odpowiedział lekko zdziwiony. No, pesymistka z niej. - Niestety, nic nie podziała na dłużej niż minutę. Zimno Ci? Hm, trudno prawda? - On tam nie miał zamiaru jej puszczać. Wręcz przeciwnie, przylgnął do niej bardziej.

-Nie sądziłam że zjesz mnie w całości - wyjaśniła mu. No bo przecież miał wyssać z niej krew i ona miała umrzeć. Nie taki był plan?? -Więc zrób coś na minutę bo serio zaraz zamarznie mi nawet krew- mruknęła. Nie ma nic przeciwko staniu tak blisko niego ale nie może być cieplejszy??

Był, ale zaczyna mi się podobać xd. Szybkim ruchem okrył ją całą grubym kocem i wrócił do poprzedniej pozycji. Uniósł brew pytająco. - Krew nie zamarznie, nie dopuszczę do tego. - Powiedział trochę z ironią. - Przespałabyś się ze mną? - Idiotyczne pytanie zadane z niebywałą powagą. I tak to wiele jak na niego, użycie trybu przypuszczajacego xd.

A ona na chwilę spoważniała a potem wybuchnęła histerycznym śmiechem. Nie mogła przestać się śmiać przez parę dobrych minut.-Przepraszam ale nie mogła się pohamować - otarła oczy bo pewnie o mało się nie popłakała. - Co to za pytanie??

Ludzie poczucie humoru uznał w tym momencie za chore. Ani na chwilę nie zbiło go to z tropu i nadal będąc poważnym spoglądał na nią. - A jak inaczej byś je zadała? - Zapytał spokojnie. Zwykle dziewczyny odpowiadały "tak oczywiście!" lub nawet same proponowały. No ale tak, kiedyś...

Chyba je zmuszał do tego żeby się zgadzały. No ale Callie miała tą przewagę że mogła sama jeszcze o tym decydować. -Nie zadałabym go w ogóle -uniosła brwi i poprawiła zsuwający się koc. Bolały ją nogi więc usiadła na łóżku ciągnąc go za sobą skoro ją trzymał. - Liczy się tylko sex z miłości a nie z braku laku.

Zacisnął wargi. - Mógłbym Cie obsypać różami, wyznawać miłość w tysiącach języków, a ty i tak byś nie uwierzyła. Przywyczaiłem się do tego. Więc pozostaje... brak laku? - Przechylił głowę. Jednym ruchem położył ją na łóżku, a sam położył się obok, bokiem do niej.

-A skąd wiesz że bym Ci nie uwierzyła?? -spojrzała na niego pytająco?? Przewróciła się na bok aby móc na niego patrzeć?? - Czyżby ktoś Cię kiedyś odrzucił że nie uznajesz miłości?? Biedny zraniony wampir - powiedziała cicho. Szkoda jej go było.

Zmrużył oczy. - Nie, nikt mnie nie odrzucił. - Burknął tylko. - Uważasz że to możliwe, żeby ktoś mi się oparł? - Westchnął z żalem. - A miłości rzeczywiście nie uznaję. Za dużo z tym utrapień i w ogóle. Nie uwierzyłabyś mi, bo bym cię do tego nie zmusił. - Jedną ręką podpierał teraz głowę a drugą trzymał na jej biodrze.

-Nie nudzi Cię to, że zawsze masz to co chcesz??/ Tzn miałeś???- odgarnęła włosy za ucho- Masz wsyzstko pod nos nie musisz się o nic starać to musi być nudne- zerknęła na jego dłoń na jej ciele -Więc nigdy nie byłeś zakochany?? I nikt cię nie kochał??

- Nie doświadczyłaś tego więc nie wiesz. Dla mnie to wspaniałe. - Odpowiedział. Ich małe rozmowy zaczynały mu się podobać. - Nie byłem zakochany. - Skłamał. Ale to było dawno, gówno i nie prawda, więc nie ma co wspominać. Zeżarł ukochaną, a o tym też nie warto mówić. - Nie wiem czy ktoś mnie kochał, szczerze. Nigdy nikomu nie dałem na to szansy.

Haahhahaha zeżarł ukochaną ale brutal xd
-Dobra przyznaje że czasem bywało by to dość pomocne w życiu, ale czasem warto poprosić o coś samemu zamiast zmuszać. Pocałowałam Cię bo mnie poprosiłeś a nie zmusiłeś - uśmiechnęła się lekko - No więc ktoś kiedyś był. Mów więc dalej chce wiedzieć jak to jest być w związku z kimś takim jak Ty.

Wziął głęboki oddech. - Zapowiada się długa historia. Na pewno chcesz wiedzieć? - I nie czekając na jej potwierdzenie, zaczął mówić. - Nazywała się Coal. Była człowiekiem tak jak i ty. Tylko, że jej babcia czy ktoś tam... Oni dali jej bransoletę. - 'bransoletę' wypowiedział tak wyniośle jak gdyby była to nazwa. - Ja oczywiście o tym nie wiedziałem. /pewnie zapyta co to bransoleta, więc oddaję głos xd/

Haha no pewnie że zapyta. Była zdumiona że mimo wszystko się przed nią otwiera. To miłe- Bransoletkę?? To znaczy co?? -czytała coś o czymś takim co chroni przed wampirami ale nie pamiętała zbyt dokładnie. -I co było dalej??

- Bransoleta. To takie coś... gdy to masz, wampiry nie mogą używać na tobie swoich mocy. A jak wypiją twoją krew, zaczynają słabnąć, tak jak ja teraz. - Wyjaśnił pokrótce. - Dalej? Poznałem Coal , gdy byłem wampirem od roku, czyli dość dawno. Nienawidziłem jej, to normalne, jednak ona chyba coś we mnie zobaczyła. Nie wiedziała kim jestem. Czasem wydawało mi się że mnie szpiegowała. Więc w końcu... - Chrząknął. - Kulturalnie zacząłem się z nią spotykać. Okazało się że to jakaś czarownica, czy coś. No i spotykaliśmy się normalnie, tak jak się zwykle spotykają pary, jednak warto zaznaczyć że to było sto lat temu. Byłem zakochany, ona chyba też, albo naiwna, czy coś. Powiedziała że wyrwie bransoletę, bo mi ufa. No i wyrwała ją, a warto wiedzieć, że bransolety im dłużej są w ciele tym głębiej się wpijają. Tak więc krew trysnęła na wszystkie strony. Traf chciał że... - Już nie chciał kończyć. Za bardzo go to bolało. Zacisnął powieki. - Ona miała przejść przemianę. Stać się taka jak ja, żebyśmy byli razem na zawsze. - Jęknął.